środa, 29 września 2010

odmienne stany kobiecości - cz.2

Rzut drugi i pewnie nie ostatni. Wbrew zapowiedziom pomiędzy zdjęciami starszymi kilka świeżynek.






































Na zdjęciach:
Katarzyna Knopczyk, Magdalena Koper, Klaudia Dagene, pani Halinka z kiosku na krakowskim Kazimierzu, Natalia Nicefor, Maria Magdalena Beszterda, Yukina Sakai, Klara Vendroyć oraz kobietoid Andzia.

czwartek, 2 września 2010

2.09.2010. WIELKI FFRRRFF KOLOR BLASK ISKRRR I KRZYWY RYJ

NOTKA. TA NOTKA. Godzina 23.15. Pi razy oko 3 godziny temu ogień zajął sporych rozmiarów nieużytek między ulicami Solną a Kościuszki. Poinformowany przez arcydzielnego parkingowego (kontaktowa baza wyjściowa - parking 24h przy al. Marcinkowskiego) Wojciecha Balcerka, ruszyłem we wskazanym kierunku w celu poznania sytuacji pod względem fotopotencji. Ok, jest dobrze, wkurwia tylko, że mam przy sobie jedynie analog, a w nim wolnych około dziesięciu klatek. Zostaje więc zrobionych około dziesięciu zdjęć. Całkiem fajnych. Jestem w stanie udowodnić! Za jakiś czas. Ale nie o to, nie o to. Fotki zrobione, czajnik jest zimny, płomień płonie. Co by tu tera? Nuuuda, panie. Wywalili wszystkich, łącznie ze mną poza teren bursy szkoły muzycznej przy ul. Solnej, z którego wszystko było widać pierwszorzędnie. Nie dziwię się. Lecą iskry, kwiczą siksy. Okoliczne drechy drażnią policjantów. W co się bawić, w co się bawić? W reportera terenowego!
POLICJANT: Proszę się odsunąć, proszę wyjść za bramę, zamykamy teren.
YANOSHKA: Grzegorz Janoszka, Głos Wielkopolski, jeszcze tylko kilka zdjęć...
P.: Legitymacja praso...
Y.: Panie, ja tu szedłem z piwa po prostu, kolega już jedzie, dowiezie, ale skąd miałem wiedzieć, że pożar spotkam, panie. Daj pan kilka ujęć jeszcze zrobić, szef kazał pstrykać jak to się wali wszystko...
P.: No dobra, szybko, masz pan 5 minut.
(Dobre 5 minut, dobre zdjęcia. :)
Dobra, idziemy zobaczyć od drugiej strony. Parking buforowy kończący się murem, za murem powyższa sytuacja od, powiedzmy, boku. - Panie kochany, ja tylko na chwileczkę, trzy zdjęcia przy murze, ja z gazety jestem, ze wszystkich stron mi, panie, kazali zrobić. Jak ja się w redakcji bez materiału pokażę? - No właź pan, ale 5 minut i zamykam bramę, bo mnie pałownia zaciuka chyba normalnie. - Oczywiście, dziękuję, dziękuję. Kolejne zdjęcia. I co? Koniec i na hawirę? Albo po raz kolejny rajd w poprzek rynku, jakieś spotkanie, jakieś niespotkanie? Jebać to! Dajemy! Nałożyć jeszcze ciaśniej kostium pismaka i wrócić tam gdzie wszystko już od godziny szczelnie ogrodzone. Bez legitymacji lub znajomości nie da raczej rady. Znajomości jednak, to nie jest rzecz, że tak powiem, nie do ogarnięcia.
Y.: Cześć, Grzegorz jestem, z kablówki winogradzkiej, szedłem z piwa i tu to nagle zza muru czy zza czegoś, ale, kurwa, legitki nie mam przy sobie, idziecie, widzę, na teren bursy (to ten szczelnie ogrodzony przez straż i policję, na który żarzące się kawałeczki pożaru spadają), mogę wejść z wami? Bo mnie szef zajebie normalnie jak się dowie, że nie wziąłem legitymacji ze sobą, a łaziłem po centrum.
BARDZO PODEKSCYTOWANA, A JEDNOCZEŚNIE PODENERWOWANA FAKTEM, IŻ W RADIU TO RACZEJ NIEZBYT NEWSOWE, BO PRZEZ ETER ZDJĘĆ ZA CHUJA NIE POKAŻESZ, A PRZECIEŻ TO JAKIŚ NIEUŻYTEK BYŁ, NIKT NIE PODPALIŁ PONOĆ I NIKT NIE SPŁONĄŁ, WIĘC CHUJ W DUPĘ TEJ CZWARTKOWEJ NOCY, DZIENNIKARKA RADIA MERKURY: Dobra, tylko ruchy, zaraz będzie oświadczenie Brandta (Sławomir Brandt - Rzecznik Prasowy Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej).
Fakt, oświadczenie było i to oficjalne (Głos Wielkopolski ujął jak je nagrywam* na wszczepiony po chińsku w moją tandetną empetrójkę, dyktafonik :) ). Nagrania z mojej mp3 nie wklejam, jest przeca tożsame z nagraniem GW, rzecz jasna minus wizja. Udało mi się przepytać kilku okolicznych mieszkańców oraz pewnego tajemniczego i dość specyficznego (s s sssłuchaaaj, jaaa cięęę skąąądśśś kooojaaarzęęę) pasjonata poznańskich nieużytków, którzy zgodnie twierdzą, że od około dwóch lat budynek zamieszkiwali bezdomni, wcześniej były tam jakieś szemrane firemki i szkoła nauki jazdy, jeszcze wcześniej natomiast teren wraz z nieruchomością (notabene zabytkową, wybudowaną mniej więcej na przełomie wieków XIX i XX) należał do wojska, przez jakiś czas ten trzykondygnacyjny barak był także siedzibą sądu. Obecnie zgliszcza najprawdopodobniej należą do miasta. Jeżeli tak jest, a wszystko na to wskazuje, wielka szkoda, że szacowny poznański Ratusz nie zaoferował tego nieużytku Squat'owi Rozbrat (zamiast jakichś kuriozalnych ruin na peryferiach miasta) ale pozwolił mu po prostu, acz z przytupem spłonąć (bardzo prawdopodobne, czego nie ukrywali ani obecni na miejscu dziennikarze, ani też wyżsi rangą policjanci, że jakiś deweloper wznosi właśnie toast otwartym specjalnie na tę okazję Dom Perignon).


*wypowiedź Sławomira Brandta - Rzecznika Prasowego Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej

info (całkiem solidne +zdjęcia, +film) na gazeta.pl