środa, 30 listopada 2011

nie ufał nikomu po trzydziestce







Pan Krzysztof z bramy obok
zestarzał się z dnia na dzień.

Stał się nagle dla ludzi
miły i smutny. Libido
poszło się jebać. Już nigdy
nie powie krnąbrny, źdźbło, szczwany
z dykcją Tomasza Knapika. 

Szyldy banków i aptek
zaczęły wzruszać, a dłonie
fryzjerów, kasjerek, szewców
obserwuje z chodnika
z uwagą i namiętnością.

Potrafi go przerazić
brudny śpioszek w krzakach,
pończocha przy krawężniku,
gnijąca głowa wrony
na samym środku rynku,
a kocie łby zdeptane
wyją mu pośród synaps.

Wieczorem jego kotka
przeciągnie się, powącha
ślinę co mu wypadła
z kącika ust na dywan,
cupnie na parapecie
oglądać przez brudną szybę
pięknych, prężących się samców.











zdjęcie pierwsze - Karolina Ślebioda

piątek, 25 listopada 2011

wyroby

w niedzielę zamki są puste
pęk kluczy chrzęszczy pomiędzy
opasłymi udami strażnika

Wolne Wybory są co cztery lata
z wyborów prosto na służbę/nocną zmianę/pasję

głosował przeciw gołębiom
zesrusy bezustannie walą wrzuty na rynnach
żona ściera i kochanka miotła
nie dają już rady
tu jest potrzebna nowa
superdupa-vileda z autowyżymarką
i megakociak-szmata z w pełni elastycznej
potrójnej, mięciutkiej derki
albo po prostu jakikolwiek
skuteczny i seksowny hiperwynalazek
z pełnym zakresem broni
przeciw kupołazom, szczurom,
brudasom w długich kłakach
starym, piszczącym babom,
żonom ścierom i kochankom miotłom;
nabędzie taki w sexshopie
w przyszłym tygodniu, może nawet
z powodu wzwodu kurwicy
już w poniedziałek.

Lecz póki co lśnią prześlicznie
dachówki na dachach świątyń
jak to możliwe - myśli - że tam taka higiena?
Cóż, Wola Tego Który Nie Istnieje
bywa po prostu urocza.






by y & m.k.
|uwaga! txt zawiera lokowanie produktu :)|

środa, 16 listopada 2011

hmm:)

- Magdalena, czym jest ten żółtawy strumień na ściance wewnątrz kibla?
- No kurwa, jak się nie czyści kibla domestosem to tak się robi.
- No ale czym, co to jest w ogóle?
- Osad! Kurwa, kamień z wody, którą się spłukuje.
- Hmm... To jest nawet ładne. Kiedy sikam mam wrażenie jakby strumień mojego moczu przeglądał się w lustrze.
- Hmm... Myślę, że każdy brudny sedes byłby zachwycony taką nadinterpretacją.

niedziela, 13 listopada 2011

Grecja, listopad 2011

Banalik.
Na krawędzi
lat wstecz kilka tysięcy
całkiem sprawna struktura
społeczno-polityczna
zmiażdżona jednym ruchem
rzymskiej dzidy.

Truiźmik:
chronoupośledzona i jednowymiarowa
spocona sieć zostaje
odbudowana.

A teraz byli, obecni
władcy USA, Rosji,
ChRL i kto by jeszcze zapragnął
u potomków Rzymian
i postrzeganej szeroko
Wszecheuropejskiej Reszty
już nie są zmuszeni szukać
broni masowego rażenia.

Ojcowie, Bracia i Siostry!
Oczywiście, że mamy!
I coraz bardziej nas kręci
wizja wielkiego grzyba
ponad Akropolem.

111111

Robertowi Rybickiemu


Się bezpośrednio podłączę do waszych przedłużonych rdzeni - mówi
przegięty komputer. Skurwysyn
pragnie z ludzką samicą posiąść dziecko. Chyba
to było w telewizji. Albo
znając realia krzyczy: to
moja ex, i że jej ex
zrobiła jej za mocno
brwi. A potem śpiewa:
Badałam wieczność, ale śmierć, cóż, śmierć;
bilet do niej jest dla mnie niezbyt osiągalny (...).
śpiewaiśpiewai ś.p.iewa;
(...) Z butelki paruje spirala dźwięków* - dokańcza podprogowo.
Aluminiowy maszt wielce ciekawą ozdobą
do wywieszenia flagi** - kończy.
Milknie. Wszystko jak zwykle puchnie.
Cichnie. Gnuśnieje. Bzdurą
obserwowana krew
kapiąca na podłogę
z policzka,
ucha,
łona.
Purpurowa kałuża
rozlana w ohydę.



*Ryba Rybicki
**Maja Popielarska