czwartek, 25 grudnia 2008

Santa stole your children

Pozdrawiając wszystkich chrześcijan i pamiętając, że jest ich/Was bardzo dużo (a z tak liczną i opiniotwórczą grupą społeczną należy się liczyć :p) specjalnie dla nich, dla Was, kochani innowiercy, kolęda! A jakże! No ba! Święta są, to i kolędę dostaniecie. Buziaki.

http://rapidshare.com/files/176733317/Kurwastyle_Project_-_Santa_Stole_Your_Children.mp3.html

marta eloy cichocka vs. einsturzende neubauten

marta eloy cichocka

w dobrej wierze
requiem dla mojego ego


...nie ma żadnego wyjścia, mieszkamy w zamkniętym pokoju
i malujemy świat i wszechświat na jego ścianach...
(jose saramago)




niech to zostanie między nami ale chyba już ci nie wierzę
przeważnie wierzymy nie rozumiejąc - gdy zrozumiemy
tracimy wiarę - a im lepiej cię rozumiem tym bardziej mam
dosyć pachnących półprawd którymi mydlisz sobie oczy

i już nie wierzę w to że uda ci się zadbać o naszą przyszłość
zresztą im więcej człowiek ma tym więcej może stracić
nawet nie ma sensu chować niczego na czarną godzinę
czarna godzina jest właśnie wtedy kiedy tracisz wszystko

i niech to będzie naszą słodką tajemnicą ale niewiele do ciebie
czuję i nie uwierzę że nowe uczucie może być tu jakimś wyjściem
bo nie ma żadnego wyjścia mieszkamy w zamkniętym pokoju
i malujemy świat i wszechświat na jego ścianach - jak pisał

pewien portugalczyk - dlatego nie wierzę w plany ani obietnice
przyszłych planów pięknych podróży poczytnych publikacji
i nie sądzę że można tak łatwo się zmienić a muchy z nosa wyfruną
na skutek skomplikowanych rytuałów oddechowych z nepalu

i wiesz niech to pozostanie między nami ale w sumie nie chcę
mieć z tobą do czynienia więcej niż to naprawdę konieczne
może będzie lepiej jeśli jutro nasze pociągi się rozjadą
ja pójdę swoją drogą - ty mądralo zostaniesz w swoim lustrze


einsturzende neubauten
sabrina




środa, 24 grudnia 2008

sny wigilnej nocy


To są najgorsze sny
gdy przewijają się wszyscy
żywy i martwi znajomi,
rodzina, przyjaciele,
podobnie powyginani
życiem albo śmiercią
i w gruncie rzeczy nie różnią się niczym.
Wszystkie cechy śmierci i wszystkie cechy życia
są karykaturalnie wyolbrzymione
i w gruncie rzeczy są to obrzydliwie podobne hiperbole.
Korowód mniej lub bardziej znajomych twarzy.
A w każdej widać wszystkie etapy ewolucji.
Niektóre ledwo poznaję - po rysie
na moim mózgu, sercu.
Wymachują i grożą, uśmiechają się, usta
zwijają do pocałunku,
dziwią się albo śmieją
do rozpuku.
Najgorsi są stojący
w absolutnym bezruchu, z bezmimiczną twarzą
z olbrzymim wytrzeszczem.
Budzę się od tych oczu, od tego wpatrywania
i piszę takie bzdury
i myślę że z pewnością
to puste miejsce przy wigilijnym stole
będzie czekało
na zmarłą matkę,
dwa zakopane psy
i wyskrobany płód ciotki.

piątek, 19 grudnia 2008

MEZALIANS (Kitsch 2008. I mój maleńki wkład w ów nieszufladziany końkurs)

Mezalians (kitsch)

Zetknęły się istoty, rozstania i powroty
dzień w dzień uskuteczniały mimo trwóg.
On pijak i narkoman, a ona ulubiona
salonów - to był za wysoki próg.

Mezalians to przebrzydły! Pararomans ohydny!
W zarodku wnet musicie zdusić go!
- radziły koleżanki przygładzając falbanki
od sukien swych - ten związek to jest zło!

Wnet się zdenerwowała. Wynoście się! - krzyczała -
to miłość jest i wara od niej wam!
One z głów włosy rwały, bo jej nie poznawały.
Jakich zwyczajów uczy ją ten cham?

Jestem cuchnącym kałem, Ty jesteś ideałem
Ty jesteś bóstwo, a ja zwykły kiep -
tak mówił do niej z płaczem, bo przeczuwał, że raczej
dobrze historia ta nie skończy się.

Jam brudny jest pisuar, tyś - wykwintny wiktuał,
jam starej mortadeli wstrętny kęs.
W moich oczach szaleństwo, w twoich błogosławieństwo
i czystość wprost wypływa spod Twych rzęs.

I zrozumiawszy przeto, że miłość ta - to nie to,
co dane im przeżywać w blasku gwiazd -
zarżnęli się wzajemnie, tnąc gardła swe nikczemnie,
ostatni tej miłości łapiąc haust.





http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=124559&idautora=107&rodzaj=2

wtorek, 9 grudnia 2008

Fokusmok zaskakuje... miernotą


Polski hip-hop to w 90% tandeta, dla której nie warto tracić czasu i nerwów. Ohydne prostactwo spod znaku Hemp Gru czy Slums Attack posiada znikomą alternatywę. "Muzyka" robiona przez kretynów dla kretynów. Jednakże, jak w każdym gatunku (no, może oprócz death metalu i śp.disco polo) zdarzały się i zdarzają cymesiki - płyty i utwory znakomite, inteligentne, bezpretensjonalne. Nie ma co się babrać w zalewie tandety, ale hip-hop made in Pl nie tylko tandetą stoi, nie zawsze śmierdzi łajnem. Owo 10% to dopracowane, świetne, niekiedy genialne projekty: FISZ i EMADE, Łona, L.U.C., Projektor, O.S.T.R., AFROKOLEKTYW, mój ukochany Śliwka i jego EGO oraz Pijani Powietrzem to ewenementy ,na raczej prostackiej scenie polskiego hh. Celowo w tej wyliczance pominąłem 2 fundamenty polskiego hh, bez których inteligentny hh mógłby nad Wisłą utonąć jedynie w kompletnej niszy. Chciałem podwyższyć napięcie, choć przyznaję, że to raczej tani chwycik:) Chodzi oczywiście o Kaliber44 i Paktofonikę czyli prekursorów hh w Polsce. Ten nudnawy, przydługawy wstęp nie służył właściwie niczemu konkretnemu, także z góry przepraszam za rozwlekłość:) W kilku zdaniach dokończę tę historię. Otóż doczekałem się płyty wypatrując ją przez, bez mała, roczek, od kiedy tylko usłyszałem o niżej recenzowanym projekcie. Projekcie nie byle kmiotka, ale jednego z trzech filarów Paktofoniki, a po śmierci Magika - drugiego filara (pierwszego?) Pokahontaz. Sromotne zawiedzenie uderzyło mnie w sam splot słoneczny, albo jeszcze boleśniej. No dobra, przesadzam. Ale zrobiło mi się niedobrze. Fokus robi taką kiszkę? To wciąż ten Fokus? Zaczęło się od nieprzyswojenia kiepskich beatów Fokusa (szkoda, że nie dał płytki do masteringu Rahimowi). Fokusmok pragnął żeby jego podkłady brzmiały jak "III" Cypress Hill. Wolne żarty. Brzmią jakby nastolatek uczył się fruity loopsa. Potem teksty, niekiedy po prostu durne, choć flow ciągle może zachwycać. Co do treści - nie za wiele jej znajdziecie na tym krążku, a jeśli już to w większości przechwałki lub śmiertelnie poważne "miejskie opowieści". Zero dystansu do siebie. Zero humoru. Na domiar złego odrzucająca, kiczowata okładka, chyba najobrzydliwsza okładka polskiej płyty hh (powyżej). Na płycie znajdziemy kilka perełek (duet z O.S.T.R., ze Śliwką), ogólnie jednak od Fokusa spodziewałem się o wiele więcej:/ Zresztą check it, link w komentarzach.

poniedziałek, 8 grudnia 2008

Taisha - gangsta queen

















Jakże się myliliście, sądząc, że polskim półswiatkiem rządzą jeno mężczyźni. Jednym z najpotężniejszych i nie do uchwycenia (dlatego pani boss może sobie pozwolić na krótką sesyjkę) gangów działających na terenie całej Europy środkowo-wschodniej rządzi kobieta. Królowa cygańskiej mafii narkotykowej - Taisha ("ta, która nawiedza"). Jej skromna sesyjka u góry.

PTASIA GRAFIKA

Na przezroczystym, poliestrowym zadaszeniu wiaty sklepu ogrodniczego, ze sroczego, wróblego i gołębiego guano, utworzyła się całkiem gruba, bura powłoka. Stada szalonych ptaków ślizgają się po tej fekalnej tafli, rysując ostrymi zakończeniami nóżek fantazyjne kształty, których nie powstydziłby się najznakomitszy grafik-abstrakcjonista. Po zadaszeniu spacerują więc teraz przestrzelone słońcem gruszkolwy, drzewokameroróże czy karmnikotelefony. Ptaki pracują ciężko, z krótkimi przerwami na posiłki, które nie tylko zaopatrują je w niezbędne składniki odżywcze, ale, co najważniejsze, dostarczają tworzywa do ich żmudnej twórczości. Właściciele skepu dostarczają im najlepszej jakości ziaren i suszonych owoców, są bowiem przekonani (całkowicie podstawnie), iż wspaniałe ptasie grafiki zapewnią im dożywotnie bogactwo.

GNÓJ


Gnój

Rynek. Z rogu podglądam.
Więcej jest kobiet w ciąży czy w żałobie?

Widzę, jak inne roboty szukają kręgosłupów
we własnych przewodach
i sam się na tym łapię.
Niesmak. Na mojej ścianie
karaluch zakochany w grzybie.
Z niezdatnego miejsca w miejsce niezdatne
przerzucam gnój.

Syzyf był żukiem gnojarkiem.
Ja jestem larwą gnojkiem.

Po przerzuceniu gnoju
baranieję i nagle
wyrastają mi rogi
kręte jak korytarze kretów;
A moje ja ma w tych jamach zator.

Muszę wyjechać.
Na dzień, na tydzień.
Do wewnątrz.