
Nie mam powodu, by nie wierzyć chwaliszewskiej żulii.
Oj, młody, nie łykniesz już sobie z tej twojej dwusetki.
Przyszłeś na rekonesans, to tera płać myto.
Nie mam powodu, by nie wierzyć nieforemnym łapskom
z wielkimi, zdartymi knykciami, czarnym zębom, karkom
ze zwijającym się brudem na powłoce potu,
kotwicom na wielkich, włochatych przegubach,
szaroniebieskim kropkom w kącikach głodnych ślepi,
pachom perfumowanym ekstraktem z padliny,
czerwonym bulwom nosów, fetorowi kroczy;
nie mam w tym interesu, nie mam możliwości,
nie mam powodu, by nie wierzyć chwaliszewskiej żulii.
A kiedy któryś z nich podniesie do słońca,
wzdychając głęboko, butelkę z ostatnim już łykiem
i promień przeszyje szkło, wódkę i błyśnie mu w oku,
odbije się, rykoszetem pryśnie w moja stronę
i rozpierdoli się na mojej twarzy,
nie będę miał powodu, by go nie pokochać.
Poznań, Chwaliszewo, czerwiec 2010r.

fot.2 - Dawid Tracewski
big up brooo.. (:
OdpowiedzUsuńpozdro dla kumatych.
Zapraszam do siebie.
Musisz kasowac wszystkie moje wpisy, Dzieciaku?
OdpowiedzUsuńNo coz, piszesz o Chwaliszewie eraz, kiedy rok tmu miales plan stworzyc cos na tn temat. Powodzenia z nstepnymi wpisami. Sprawdze za rok.
"eraz"?, "tmu"?, "tn"?, "nstepnymi"?
OdpowiedzUsuńłans egejn na trzeźwo poproszę
Yo Eternal, wpadnę:)
żulio-ballada, cacuchno :)
OdpowiedzUsuńtrwożliwie składam szacuneczek chwaliszewskiej żulii, najwyraźniej pierwszej w katalogu żulii poznańskich, onieśmielającej nawet te wildeckie z końca sikorskiego ;)
(śniło mi się dzisiaj wspólne wędrowanie przez upalne, ale oszronione kamienice-labirynty, przygoda i juhu. znaczy - senne westchnięcie, że dobrze, że się wplątaliśmy jednak, zamiast odplątać ;) lov ju :) )
a do mnie najbardziej przemawiają te opisy więziennych tatuaży ;)
OdpowiedzUsuń