piątek, 2 lipca 2010

chwaliszewska żulia



Nie mam powodu, by nie wierzyć chwaliszewskiej żulii.
Oj, młody, nie łykniesz już sobie z tej twojej dwusetki.
Przyszłeś na rekonesans, to tera płać myto.

Nie mam powodu, by nie wierzyć nieforemnym łapskom
z wielkimi, zdartymi knykciami, czarnym zębom, karkom
ze zwijającym się brudem na powłoce potu,
kotwicom na wielkich, włochatych przegubach,
szaroniebieskim kropkom w kącikach głodnych ślepi,
pachom perfumowanym ekstraktem z padliny,
czerwonym bulwom nosów, fetorowi kroczy;
nie mam w tym interesu, nie mam możliwości,
nie mam powodu, by nie wierzyć chwaliszewskiej żulii.

A kiedy któryś z nich podniesie do słońca,
wzdychając głęboko, butelkę z ostatnim już łykiem
i promień przeszyje szkło, wódkę i błyśnie mu w oku,
odbije się, rykoszetem pryśnie w moja stronę
i rozpierdoli się na mojej twarzy,
nie będę miał powodu, by go nie pokochać.


Poznań, Chwaliszewo, czerwiec 2010r.







fot.2 - Dawid Tracewski

5 komentarzy:

  1. big up brooo.. (:
    pozdro dla kumatych.

    Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musisz kasowac wszystkie moje wpisy, Dzieciaku?
    No coz, piszesz o Chwaliszewie eraz, kiedy rok tmu miales plan stworzyc cos na tn temat. Powodzenia z nstepnymi wpisami. Sprawdze za rok.

    OdpowiedzUsuń
  3. "eraz"?, "tmu"?, "tn"?, "nstepnymi"?
    łans egejn na trzeźwo poproszę

    Yo Eternal, wpadnę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. żulio-ballada, cacuchno :)
    trwożliwie składam szacuneczek chwaliszewskiej żulii, najwyraźniej pierwszej w katalogu żulii poznańskich, onieśmielającej nawet te wildeckie z końca sikorskiego ;)

    (śniło mi się dzisiaj wspólne wędrowanie przez upalne, ale oszronione kamienice-labirynty, przygoda i juhu. znaczy - senne westchnięcie, że dobrze, że się wplątaliśmy jednak, zamiast odplątać ;) lov ju :) )

    OdpowiedzUsuń
  5. a do mnie najbardziej przemawiają te opisy więziennych tatuaży ;)

    OdpowiedzUsuń