wtorek, 26 stycznia 2010

27.01.2010 jest datą równie dobrą jak i każda inna (dekadkę w przód, dekadunię wstecz, hu kejrs?)


Bądź co bądź, bądź, proszę dla mnie dobra
dla wspomnień o mnie, bo przecież bądź co bądź
to ja cię wywalczyłem,
wypragnąłem i wypożądałem*
to eat and to be eaten** i ze wszech miar po prostu
chcę być istotną częścią
tego przedśmiertnego weseliska, kumasz?
Niemal co noc śni mi się zlepek
przepięknych twarzy moich byłych dziewcząt,
neutralnych twarzy przyjaciół, przyjaciółek
i to już krok od rozmycia się w bajzlu
przewijających się przed-, po- i tutaj/teraz.
Jebie mi z ducha, jebie***,
wszak na początku był odór****, kumasz?

Strasznie cię kocha Pan, kiedy tę kibić osy bujasz.
Ja jestem w porównaniu
tylko malutkie, biedne, uciemiężone monstrum,
no i po mojej stronie jest tylko w sztok pijany księżyc
oraz podobne mu szelmy.



*Tadeusz Konwicki
**Alec Empire
***Zofia Wróbel
****hasło z prospektu reklamującego preparaty do rozkładu zanieczyszczeń organicznych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz