środa, 14 stycznia 2009

a słoneczko przez szyby tak ślicznie napierdala

Wie pani, generalnie nie ustępuję kobietom młodszym niż, na oko, hm, siedemdziesięcioletnim. Chyba że stojąc nade mną: kaszlą, charczą, śmierdzą, ocierają się, trącają torebką (o tak! - przede wszystkim wymownie trącają torebką) i robią te wszystkie rzeczy, po których nawet Yeti by spasował. Więc proszę bardzo - pani siada. Nie! - pani się rozłoży, pani się wtopi w krzesło, pani się z nim sklei. Ja pani wstanę, zejdę, nie doczytam rozdziału arcyciekawej książki, podepczę jakąś pani rówieśniczkę, już chuj z tym kacem, który mnie niechybnie podczas wstawania walnie przez łeb młotem. Tak że niech pani siada. Poduszeczkę pod zadek? Nie? Jest wygodnie? Świetnie. Proszę bardzo. Nie podziękuje pani? Nie usłyszałem dziękuję! N I E U S Ł Y S Z A Ł E M D Z I Ę K U J Ę !

7 komentarzy:

  1. Panie, zapraszam:

    http://marsel.webbo.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale oddałeś moje tramwajowe uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  3. "(...)pani się rozłoży, pani się wtopi w krzesło, pani się z nim sklei(...)" Świetne, wszystko dobre, najwyższej jakości, pisz więcej Człowieku, chcę jeszcze czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję. Cieszę się, że się podoba. A ktoś Ty?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wizję tramwajowych bio-obiektów - ludków z krzesłami, kanapami, fotelami, taborecikami najzwyklejszymi przywiązanymi do pup. Heh, by żyło się wygodniej:) Każdy z nich sam instalowałby się w tramwaju za pomocą jakiejś rury, sznura, magnesu etc.

    Swoją drogą, wspominałam Tobie kiedyś o felietonie relacjonującym przebieg podróży tramwajem na muszli klozetowej. Ta, to się dopiero nazywa intymny kontakt podmiotu z przedmiotem:)

    A tak na marginesie, bardzo sprawnie napisane.

    OdpowiedzUsuń
  6. Późny wieczór. Mówię mu: po 22.00 w gości się nie wpada, mimo to przyszedł z Oną X, a jej ciało było niczym Afrodyty - bez pępka; skórzane rękawiczki z delikatnej skórki, a on - zdezelowane "szczurki" z zamszyku. Ona opiekuje się nim niczym matka polka a on - duże dziecko. Ona - kiedy się znudzi jego infantylizmem? Sprawia wrażenie opiekuńczej, ale co robi z tym ciałem w jego ramionach? Nie wiem. Może dłużej, może lepiej po methadonie. Rozumiem ją, mimo cielęcych oczu i iskierek, gdy na niego patrzy. Przynosi książkę o gejach, boi się jego ukrytych niedoświadczonych, ale upragnionych, nowych doznań. Ona wymuskana, a on zalany - kurtka oprószona gipsem ze świeżo tynkowanych ścian. Pije wodę, a on podpija bez-szczelnie moje piwo:)
    Czy on szuka opiekunki, matki, może babci? Która "nastolatka" chce być na dłuższą metę babcią, matką, ciotką, kochanką. Jednak wybiera z klasą, mogła zerwać z Nim przez telefon, a zerwała pod knajpą, którą zaraz potem zamknięto. Dziewczyny z klasą nie lubią tego robić przez telefon. Wygórowane marzenia o lataniu w melanżu po wypiciu szklanki wody, a on - szukając efektu viagry w methadonie - przesadza i mu nie staje. Ona rozczarowana odchodzi i jako magazynierka, przyuczona przez ortodoksyjną rodzinkę z TEORIAMI, spędza bezsenne noce, walczy z własnym sumieniem, stwierdza - znowu muszę wziąć siebie sama(chyba z nim zerwę - znowu), ale przecież on jest taki "D O B R Y". Błędne koło fortuny się zamyka między tym, co może, a tym co pragnie. Więc ona ciągle spełnia się w roli "matki", pragnąc żyć pełną gębą, ściąga skórzane rękawiczki i gdy on śpi, robi sobie dobrze. Rano wtulona w Niego mówi "byłeś Boski". Jego ego urasta do potęgi mc sześcian, w swej błogiej nieświadomości, zasypia i budzi się spełniony w swym wirtualnym świecie będącym marzeniem sennym. Czy jest różnica między tym co realne, a tym co wirtualne? To zależy tylko od tego ile czasu spędza się w jednym z tych światów. Jak odnajduje się te boskie istoty, które nie zrywają z nim przez telefon, a przemierzają kilometry, by po raz ostatni powiedzieć mu "odchodzę", może po to by z Nim jeszcze raz doznać rozkoszy cielesnej, nadającej sens i poczucie własnego istnienia, bo przecież nie jego.

    (Mój komentarz jest czysto literacki (estetyczny), a jakiekolwiek podobieństwo do osób realnych jest całkowicie przypadkowe). Wojtek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne, Balcer, zresztą wiesz:) Kurwa, dobrze, że rzeczywistość jest zgoła inna;) Siadaj głupku na dupie i pisz, bo masz talent. Napierdalaj:) Ale do posta ten koment nie ma zbyt wiele do rzeczy, Zdajesz sobie?:) Zdajesz:)

    OdpowiedzUsuń